sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 10

 Po godzinie 16 niestety musiałam przerwać naszą rozmowę, bo akurat w tym momencie zachciało się lekarzom zabrać mnie na badania. A Taeyeon dopiero się rozkręcała z gadaniem. Zapomniałabym, że za parę dni mam iść na casting, a ja żadnej piosenki nie umiem. Co ja mam zaśpiewać? Pomyślę jak wrócę do domu. Na dziś podobno mieli przygotować przyjęcie z okazji mojego powrotu.
 Po zrobieniu wszystkich badań miałam zostać wypuszczona do domu, lecz Taela mnie zgarnęła i poszłyśmy na miasto. Zaszłyśmy do pobliskiej restauracji, bo zachciało jej się lodów. Ja zamówiłam sobie miętowe z posypką czekoladową, a ona owocowe. Po skonsumowaniu ruszyłyśmy w stronę mojego miejsca zamieszkania.  Lecz po drodze zaszłyśmy do sklepu, aby kupić prezent na urodziny dla siostry Taesi, Lee Minsoo. Kupiłam jej śliczną kokardę do włosów i niebieski, malutki pierścionek.
Gdy podeszłyśmy pod dom z niego wyskoczył jak oparzony Minhyun. Nie mogłam się powstrzymać, zaczęłam się śmiać na jego widok. Na twarzy miał narysowane kocie wąsy i nosek.
- Właźcie, bo mnie już zaczęli wkurzać. A ty lepiej się nie śmiej, bo pożałujesz.
- Tak jest kapitanie. – Jakie dziś teksty walę.
 Weszliśmy do środka, a tam … no dosłownie bałagan. Jakoś znalazłam solenizantkę i wręczyłam jej prezent. A potem zaczęłam się rozglądać za resztą zespołu i za Young Hyun’em. Po chwili wleciał do pokoju chowając się za mnie, uciekał przed siostrą. No co znów zrobił dla biednej Sooyoung.
- Możesz mi powiedzieć co przeskrobałeś? - Zapytałam.
- Niiiic, zupełnie nic. Wiesz, że ona mnie nie lubi.
- Niestety coś o tym wiem.
 Do salonu wlazł JR z alkoholem w ręku. O matko jeszcze tego tu brakowało, oni trzeźwi są dziwni.
- No to zaczynamy imprezę! Każdy niech weźmie po jednej puszeczce! – Krzyczał Jonghyun.
- Ja nie będę pić.
- A to czemu? Nic nie szkodzi, że nie jesteś pełnoletnia.
- Nie o to mi chodzi. Nie ważne. Wy sobie tutaj pijcie co chcecie, a mnie dajcie święty spokój.
 Powoli weszłam po schodach, a potem skierowałam się ku pokojowi. Usiadłam przy biurku i włączyłam laptopa. Z dołu było słychać głośną muzykę i ich darcie się. Do mojego pomieszczenia wpadł, znów brat Taeyeon. No co on dziś tak lubi wpadać tam gdzie ja jestem. Zamknął za sobą drzwi, na klucz, zaraz co?! Co on chce zrobić?
- Megumi…
- No co? – Na balkonie zauważyłam Ren’a. Jak on tam wlazł. No dobra nie wnikam.
- Megu … Ja … Cię … Kocham! – Że co?! On jest pijany uspokój się, on tak naprawdę nic do ciebie nie czuje, spokojnie, ochłoń Megumi.
 Gwałtownie oderwał się od drzwi i powolnym krokiem szedł w moją stronę, a ja stawiałam kroki do tyłu, lecz akurat tu stała ta głupia szafa i nie miałam już gdzie iść. Złapał mnie za nadgarstki i przybił je do ściany. Nie mogłam się ruszyć, moje wiercenie się było nadaremne. Zbliżył swoją twarz do mojej, zamknęłam oczy a usta zacisnęłam. Niestety on był pierwszy. Pocałował mnie, a MinKi to wszystko widział. Czy on … On trzyma w ręku kamerę. No to jestem skończona. Jeszcze niech na youtube to wstawi i będzie bosko.
 Wracając, nadal stałam przy tej szafie i całowałam się z Young Hyun’em. Do pokoju wszedł mój brat, a tak w ogóle skąd on ma klucz do mojego pokoju. Ja chyba kogoś zabiję. Naskoczył na mojego kolegę i oderwał go ode mnie. Rzucił go o podłogę, a ten niestety walnął o krawędź łóżka.
- Coś ty zrobił?! Popatrz teraz na niego. Szybko podaj mi mój telefon, a TY MINKI ŁASKAWIE PODAJ MI APTECZKĘ !- Zaczęłam wrzeszczeć aby mnie usłyszał. A do oczu zaczęły napływać łzy.
- Oppa, ocknij się!
- Proszę.- Dostałam komórkę i apteczkę od brata, bo pijany hrabia za oknem się nawet nie ruszył. Wielkie dzięki.
 Szybko zadzwoniłam po pogotowie, no dziś jeszcze byłam w szpitalu, a teraz on musi tam jechać. Niezła wymiana. Gdy lekarze weszli do pokoju i zabrali na noszach chłopaka, nie wiedziałam co mam robić. Każdy jest pijany, a ja nie mam prawa jazdy. Nawet roweru ani rolek nie mam, a była ostatnio wyprzedaż tylko ja nie miałam wtedy ze sobą pieniędzy. Poszłam do domu obok, w którym przesiadywał Aron. Nie mam pojęcia po co tam polazł. Nikt tam nie mieszka, zwykły pustostan. Niestety był zbyt napity żeby kierować autem. To ładnie. Na piechotę trzeba było od razu leźć, a nie za Kwak’iem chodzić. Oj ja niemądra.
  Szłam, a w zasadzie biegłam do szpitala. Po drodze mijałam wielu ludzi. Nawet Ravi’ego minęłam. Nie zwracałam na nikogo uwagi, biegłam coraz wolniej, tchu nie mogłam już złapać. Łzy ciskały się do oczu, starałam się je powstrzymywać, lecz na nic. Makijaż na bank mam rozmazany. I po co się malowałam.
Szybko dotarłam do szpitala, a tam zaszłam do recepcji wypytać się o chłopaka. Za mną do głównego holu wbiegł JR, mimo iż to on zaczął z tym całym piciem to był jeszcze jako tako trzeźwy. Poszliśmy pod specjalną salę nr. 43.
 Czekaliśmy pod drzwiami na lekarza. Po paru długich minutach wreszcie z Sali wyszła młoda, wysoka Koreanka, która opowiedziała nam o stanie chłopaka.
- Stan jest stabilny. Puki co, chłopak śpi. Zszyliśmy mu ranę i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
- A, przepraszam, czy mogę do niego wejść?
- Tak, oczywiście. Tylko proszę nie przemęczaj go.
- Dobrze, Kansahamnida. (Dziękuję)
 Zapukałam do śnieżnobiałych drzwi i weszłam do środka. JR zaczekał na zewnątrz.
- Young Hyun, jak się czujesz? – Mówiąc to podeszłam do łóżka.
- D-dobrze – Odpowiedział.
- Wiesz może ile dni masz tutaj zostać?
- Chyba tydzień. A tak w ogóle, to mną się nie przejmuj tylko ucz się na casting. Wierzę w Ciebie, uda Ci się i się załapiesz.- Mówił jakby to było pożegnanie, nasza ostatnia rozmowa.
- Zapomniałabym, dzięki za przypomnienie.
Pogadałam z nim jeszcze parę minut i poszłam do JR, który z miejsca się nie ruszył.  Wyszliśmy z budynku i poszliśmy do dormu. Przez całą drogę szliśmy w ciszy. Zastanawiałam się czy on ją przerwie, czy może ja powinnam.
 Weszliśmy do środka i o mały włos bym się przewróciła o Ren’a. Spać mu się zachciało w korytarzu. Super wygoda. Zamiast poduszki buty, a kołdrę zastępuję mój płaszcz, no pięknie. Jak się zakurzy lub pobrudzi to on pierze lub kupuję mi nowy. Był bardzo drogi, pół mojej wypłaty na niego wydałam. Znudziło mi się patrzenie na blondyna, więc go szturchnęłam żeby wstał.
- Wstawaj leniu, bo jak nie to wiedz, że mam tu w szafce obcasy, a chyba nie chcesz z nich dostać.
 W odpowiedzi tylko mruknął. Poprosiłam JR’a żeby zabrał go do pokoju. Poszłam z nimi. Po paru dość długich minutach blondyn się obudził. No ile można spać.
- Wstawaj i doprowadź się do porządku, jakbyś zapomniał dziś po dziewiętnastej macie występ. Ja nie wasz harmonogram, że mam za was wszystko pamiętać. Trzeźwy czy nie i tak musisz wystąpić. LOVE będą się smucić jeśli nie przyjdziesz.
- Dobra, dobra. Już wstaje.
 Wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Chyba ich nie rozwaliłam. No cóż. Poszłam do swojego miejsca odpoczynku i włączyłam laptopa. Szukałam jakiejś fajnej piosenki którą mogę zaśpiewać na przesłuchaniu. W ucho wpadły mi muzyczki zespołów – f(x) Rum Pum Pum Pum, Hello Venus Venus i SNSD Run Devil Run. I miałam  dość trudny wybór, każda piosenka mi się podobała. Troszkę już z każdej łapałam rytm i podśpiewywałam. Po długim namyśle wybrałam piosenkę Girls Generation. Zaczęłam się jej uczyć. Po ponad godzinie głos mi już wysiadał, a nogi bolały od ciągłego powtarzania układu.

 Zeszłam po schodach. W domu już nikogo nie było. Włączyłam telewizję, akurat NU’EST lecieli na żywo. Obejrzałam chwilę. Ren był taki jakby ospały. Zapominał czasem o krokach. Co się z nim dzieję. To chyba nie przez te ich picie. Jak wróci ma mi o wszystkim opowiedzieć.
___________
Przepraszam, że tak długo, ale brak weny. :/
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. To już 10 O.o Szybko to zleciało. :)
Jak są jakieś błędy to piszcie. :D


3 komentarze:

  1. jak ja się kiedyś upiłam ( miałam 13 lat ) to skończyło się to tym, że jak szłam do domu to rzygałam na chodnik, a wcześniej jeszcze wyrżnęłam w łazience u koleżanki

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam cię do Liebster Award
    Szczegóły znajdziesz tu
    opowiadanie-jongkey.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszyscy tera w szpitalach lądują ._. Dziwne.. ._.

    OdpowiedzUsuń

Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza ^~^