środa, 29 października 2014

Rozdział 19

 Wstałam z łóżka, tak strasznie nie chciało mi się iść do tej szkoły, a kiedyś się cieszyłam, ze do niej pójdę. Umyłam się, delikatnie pomalowałam i ubrałam mundurek.

Polazłam do kuchni i jak to JR skomentował wyglądałam jakby ktoś mnie dopiero co wypluł… Nie wnikajmy… Nie no chyba, aż tak źle nie było. Na śniadanie zjadłam jakiś jogurt, który samotny leżał na jednej z półek w lodówce.
Zabrałam torebkę i już miałam wychodzić, ale powstrzymał mnie Ren krzycząc :
- Megu, a gdzie ty się beze mnie wybierasz? – krzyknął, jakiś taki wesoły, przynajmniej on ma dobry dzień.
- Do szkoły, wczoraj to ty mnie wystawiłeś, dobra ja spadam, bo chce jeszcze gdzieś zajść.
- Ahaaa… Okey, czekałem na ciebie…
- Tsa… Byłeś takim niewidzialnym duszkiem, że ciebie nie widziałam, tak?
- Na korytarzu czekałem, ale no… Potem Shanon mnie dorwała i jakoś przepadłaś…
- Czyli ta jakaś Shanon jest ważniejsza ode mnie, nie no dzięki…
   Wyszłam z domu i trzasnęłam drzwiami. Udałam się najpierw do sklepu, po nowy podkład i puder, no a potem do szkoły.
- Proszę, proszę, kogo my tu mamy! Meguśka się nam znalazła, myślałam, że już nie przyjdziesz. Wiesz co? Niedobrze mi jak na ciebie patrzę! – zaczęła jakaś niebiesko włosa się drzeć.
- No wiadomo, panny idealne muszą jeszcze bardziej schrzanić mi dzień, nie po prostu bosko. Mnie też jest niedobrze, weź wyjdź i wróć jak będziesz wyglądać normalnie, a no i coś jeszcze będziesz miała w tej swojej kolorowej, pustej główce.
- Wypraszam sobie. Coś ty powiedziała? Ty mała… - nie dokończyła bo przyszedł Younghyun.
- Hej Megu-chan, Shanon co ty od niej chcesz?
- Oppa, tęskniłam. – zaczęła się do niego tulić.
- Chyba lepiej sobie pójdę, nie będę wam przeszkadzać, a nie przecież i tak przeszkadzam żyjąc, sorry za to, ze się urodziłam. – już miałam odchodzić, ale Hyunnie mnie złapał za nadgarstek, a niebieskowłosą odtrącił.
- Megu, o co ci chodzi, co ci się stało?
- A jak myślisz?! Nikt mnie chyba tutaj nie chce!
   Wyrwałam się i wybiegłam na dach budynku.  Tam wypłakałam się, no cóż przepłakałam całą pierwszą lekcje. Jak się ogarnęłam to poszłam na zajęcia, oczywiście nauczycielka, ze niby co to ma być itp. A weź się kobieto zamknij, mam zły dzień…
Na przerwie przyszedł do mnie Ren tsa… Ciekawe po co.
- Czego chcesz? – warknęłam zła.
- Megu, coś się stało? – zapytał zatroskany
- Odpowiesz na moje pytanie? Jak nie to sorry, ale nie mam nastroju na nudne pogawędki.
- Shanon mi powiedziała, ze… - nie dokończył bo mu przerwałam.
- Shanon, Shanon, tylko ona! Ja się już dla ciebie nie liczę? Tsaaaaa, ona zapewne jest lepsza ode mnie we wszystkim. Ja jestem niczym, samo dno, nieuk kompletny. Nie interesuję cię już? Tak? Byłam głupia, że się zaczęłam w tobie podkochiwa, te pocałunki byłe dla ciebie niczym. W ogóle kim ja jestem, nie powinnam się urodzić. Nie chcę cię już znać! – wybuchłam, wyrzuciłam wszystko z siebie.

  Powstrzymywałam łzy, nadaremno, ponieważ i tak leciały.
Jakoś dotrwałam do końca lekcji, a BBG – tak nazywał się ten damski gang już czekały na mnie
- Panna wspaniała ma zły humorze? – odezwała się niska Chinka z zielonymi pasemkami.
- Odwalcie się ode mnie.
- Myślisz, ze to takie proste? Nie, nie kochana. Widziałam dziś jak gadałaś z Minki’m ! Skąd ty w ogóle go znasz? Po co on z takim czymś rozmawia? – no tak Shanon musiała się wtrącić.
- Nie wasz interes! Nie jestem „czymś” !
- Hm… Może po dobroci oddasz nam swoją kasę, czy znów mamy wywalać ci wszystko z torby?
- Nie… - powiedziałam cicho.
Wyrwały moją torebkę, a z niej zabrały 26700 won (ok. ~84.51 zł)
- Oddajcie!!!
- A co nam zrobisz jeśli nie oddamy?
- To… - poczułam gulę w gardle, przez którą nie mogłam wymówić żadnego słowa.
- To wyrzucę was ze szkoły – usłyszałam głos Younghyun’a.
- Oppa? Co ty tu robisz? – Zaczęły udawać niewiniątka.
- Zhang Ziyi, Kim Shanon, Mai Ratana, Choi Kamin, no panna niewinna Azai Yooko. Radzę wam coś zrobić, chyba, ze wam nie zależy na uczęszczaniu do tej szkoły – no tak, dyrektorka to siostra mamy Younghyun’a.
- Opaa, mianhe (przepraszam) !!! – krzyknęły wszystkie na raz i uciekły.
- Meguś… Gwenchana? (w porządku?)
- Ani (nie) – załkałam.
- Cśśś… Nie płacz, nie lubię patrzeć jak taka piękna osoba jak ty płaczę. Zabrały ci coś?
- Em… Tak… Wczoraj i dzisiaj zabrały moje pieniądze.
- Ile?
- 41900 won… (132.03 zł)
- Niech ja je tylko dorwę…

   Chłopak odprowadził mnie do domu, tam Aron się mną zaopiekował, gdyż reszta poszła w świat. Podobno na zakupy. Kwak zrobił mi obiad, zwierzyłam się mu. Nie dowierzał, ze taka porządna szkołą, a takie osoby do niej uczęszczają. Potem lider przejął opiekę nade mną, zaprowadził do pokoju, gdyż ledwie stałam na nogach. Zmierzył mi temperaturę, no tak… Stan podgorączkowy – 38.7 stopni. Będę musiała zostać w domu, a na Ren’a nie zamierzam przez ten czas patrzyć, niech reszta potrzebne rzeczy przynosi mi do pokoju… 


_____________
Ni hao! Oto nowy rozdział? Czekaliście? 
Mianhe, ze tak długo, ale no szkoła... Dziś np miałam aż trzy testy TT.TT
Postaram się częściej pisać nowe rozdziały, żebyście nie musieli długo czekać :3 <3 
Jak są błędy to mianhe! Piszcie co jest źle itp ;) 

3 komentarze:

  1. Tak się spytam... czemu nie ma rozdziału? Trzymasz mnie w napięciu xD Ja chcę czytać więcej <3 czekam ;D / Johymo ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww! Lov,Lov! Czekam na nastepne ! :* <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja nienawidzę tych BBG -.- Serio, mam ich już dość, a pojawiły sie dopiero drugi raz -.- Co ta Shanon z tym Renem? ._. Megu, zdrowiej!!! <3

    OdpowiedzUsuń

Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza ^~^