poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 2

 Za drzwiami ujrzałam brata i bruneta. Rzuciłam się na szyje brata. Niech nie myśli, że go lubię. Nienawidzę. Najchętniej to bym go udusiła.
- Siostra zejdź ze mnie.
- A coś mi zrobisz jak nie zejdę ?
- Może.
- To nie schodzę. A tak w ogóle to kto to?
- To mój kolega, najstarszy z zespołu. Pewno pamiętasz go, ostatnio zaczęłaś nas słuchać
- Nie kojarzę , chyba że, nie nic
-Aron, mówi Ci to coś? –Powiedział Minhyun i niestety odczepił mnie od siebie.
- To naprawdę ty? Kwak Young Min? – Podeszłam do bruneta i wpatrywałam się w niego jak w obraz.
-Tak to ja. – Po tych słowach uśmiechnął się do mnie.
- Chodźcie do środka. Ja zaraz wracam.
 Poszłam na górę do swojego pokoju. Upewniłam się czy wszystko zapakowane. Pokój był już pusty, wiec łatwo było się rozejrzeć. Będę tęsknic za nim. Zeszłam na dół gdzie czekali na mnie Aron i Minhyun. Podałam im torby, a sobie zostawiałam liliową walizkę. W kuchni spotkałam rodziców, pożegnałam się z nimi. I w drogę. Wsiadłam do białego busa, było w nim bardzo dużo miejsca. Usiadłam na samym końcu. Nawet wygodnie było. Przez całą drogę obserwowałam przez okno jak ludzie się gdzieś spieszą. Jakieś dzieci w parku nagrywały jak tańczą. Nagle zatrzymaliśmy się, okazało się, że jesteśmy już na miejscu. Byłam zdenerwowana, ale zaraz mój brat mieszka z Aronem? Coś mi tu nie gra. Ale co tam. Przede mną stał wielki biały apartament z małym ogrodem. Wzięłam swoją walizkę i poszłam za bratem i Kwak’iem
- Chłopaki już jesteśmy. Chodźcie się przedstawić ! –Krzyknęli. Zaraz co? To jest tu więcej chłopaków. Tylko nie mówcie mi, że będę jedyną dziewczyną w tym domu. Zza ściany wyjrzały trzy osoby. Ja jedna z pięcioma facetami? Jak ja to wytrzymam.
- No przedstawicie się.
- Jestem Ren, Choi MinKi.- Powiedział wysoki blondyn. Czy to na pewno chłopak? Jest taki słodki, jak dziewczyna. I znów o czym ja myślę?
- A ja Beak Ho, Kang Dong Ho, miło mi Cię poznać.
- A może coś powiecie o sobie? Ona ma słabą pamięć nie zapamięta was – Oznajmił Minhyun
- Nie taka słaba, to że koreańskie imiona są trudne dla mnie nie znaczy od razu, że coś mam z pamięcią.- Wszyscy się jakoś tak dziwnie patrzyli na mnie jak mówiłam.
- Niby czemu takie trudne? – Powiedział ten co się nie przedstawił.
- Ponieważ ja słabo umiem koreański. Często rozmawiam po angielsku.
- Ktoś nie uważał na lekcji?- Wtrącił się do rozmowy Beak Ho
- Nie, ja nie jestem Koreanką!- Krzyknęłam. Poczułam, że łza spłynęła mi po policzku.

Wszystkich zamurowały te słowa, ja już cała mokra od płaczu wybiegłam na dwór nawet nie wiem w którą stronę skręciłam. W kieszeni cały czas dzwoniła mi komórka. Wiem, że jestem dziwna żeby od razu płakać, ale nie lubię mówić innym, że nie jestem Koreanką. Jakoś dotarłam do parku ciągle ocierałam jeszcze płynące łzy. Usiadłam na pobliskiej ławce. Wyłączyłam telefon. Niech dadzą mi wreszcie spokój. W ciągu paru minut już 25 nieodebranych. Co on chce się ze mną jak z jajkiem obchodzić? Tak jestem wrażliwa, ale wszystko było dobrze dopóki się tam nie pojawiłam. Siedziałam w parku dość długo. Zdarzyłam wszystko przemyśleć i sobie poukładać. Postanowiłam, że wrócę do domu. Tylko jest jeden malutki problem. Gdzie jest dom? No i się zgubiłam...

3 komentarze:

  1. Fajnie się zaczyna : ))
    Czekam na więcej
    No i oczywiście obserwuję > 3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za obserwację ;)
    Postaram sie jeszcze dzis dodać nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Heh.. Nie ma to jak się zgubić w Seulu XD Ale ja pewnie też bym się zgubiła ;; Weny! <3

    OdpowiedzUsuń

Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza ^~^