sobota, 15 marca 2014

Rozdział 8

 Było już chyba południe, a ja nadal spałam i ani myślałam o tym, żeby wstać. Lecz w pewnym momencie ktoś zaczął mnie delikatnie szarpać. Obudziłam się. Mym oczom ukazał się uśmiechnięty blondyn.
- Która to godzina? Spać mi się chce. – Powiedziałam przecierając zaspane oczy.
- Chodź na obiad.
- Ty chyba żartujesz?
- Nie. Jest już 14:30, a Tobie nadal się spać chce.
- No cóż, a wiesz może gdzie jest unni?
- W nocy powiedziała, że musi wracać do domu, bo jej chłopak po nią przyjechał.
- Aha rozumiem. A teraz wypad z mojego pokoju, bo chcę wstać.
- Nie mogę zostać? – Zrobił smutną minkę.
- Nie! – Rzuciłam w niego poduszką.
 Wyszedł, a ja podeszłam do szafy i wyciągnęłam czarną spódniczkę, za kolanówki i jakiś czerwony top. W łazience odprawiłam dzienna rutynę i wyszłam. W kuchni czekała już cała piątka, Aron tym razem coś gotował. Zupki zalewajki. No się chłop strasznie wysilił.
- Dzień dobry.- Powiedziałam.
- Um. Dobry. – Powiedzieli wszyscy.
 Myślałam, że weselej mnie powitają. No cóż, myliłam się. JR siedział cały czas smutny. Pewno nadal się smuci po wczoraj, nie mam pojęcia o co mu chodziło. Po zjedzeniu każdy poszedł do swojego pokoju. Ja też tak zrobiłam. Usiadłam przy biurku i wyjęłam swój brudnopis. Zaczęłam coś w nim bazgrolić.
 Czas bardzo szybko mijał. Niedługo będę musiała znów chodzić do szkoły. Ciekawe czy ktoś mnie w pierwszym dniu oprowadzi, pokaże klasy. Teraz się tym nie będę martwić. Po co mam się zamartwiać na przyszłość.
W zeszycie powstał piękny rysunek skowronka z tulipanem i różą w dziobie. Nie mam pojęcia czemu akurat te kwiaty, ale troszkę mi to przypomina wydarzenie ze wczoraj. Skowronek jako ja, rozdziela sprzeczkę chłopaków, tulipan – Ren, a roża – kolce ocierające drugi kwiat – JR.
Ręce bolały po malowaniu. Włączyłam muzykę z laptopa i z nudów zaczęłam tańczyć. Do czasu kiedy Ren wszedł do mojego pokoju.
- Puka się. – Wyłączyłam nagle piosenkę.
- Pukałem, ale najwidoczniej nie słyszałaś.
- No to co Cię tu sprowadza?
- A po prostu nudzę się, więc przyszedłem do Ciebie. Ładnie tańczysz. – Uśmiechnął się do mnie. Lekko obróciłam głowę, ponieważ poczułam iż się rumienię.
- Dziękuję. Co chcesz robić?
- A bo ja wiem.
 Zaczęliśmy razem malować paznokcie. Był to mój jedyny pomysł, który w tym momencie przyszedł mi do głowy. Ja pomalowałam sobie na czarno-różowo, a MinKi na szaro-niebiesko. Zrobiło się już późno, więc poszliśmy na kolację. Ugotowałam ramen dla wszystkich.
- Co ty takie dania z innych krajów robisz? Może niedługo będziemy jeść ślimaki? – Mówił Minhyun, nie mam pojęcia dlaczego dziś taki naburmuszony cały czas chodzi.
- A bo lubię gotować. Ślimaków nienawidzę , więc nie będzie, nie masz na co liczyć.
 Najpierw ponarzekali, a dopiero potem zjedli. Brudne naczynia włożyłam do zlewu, do którego nalałam gorącej wody. Nie miałam co robić, wiec zmywanie było najlepszym zajęciem. Po wymyciu talerzy, sztućców i szklanek, wyczyściłam stół i blat w kuchni. Gdy to wszystko już lśniło, zabrałam z lodówki sok i powędrowałam do swojego pokoju. Była już godzina 16.30, więc postanowiłam, że zadzwonię do Yoony. Od razu odebrała.
- Co tam u was słychać? Dalej okupujecie dom chłopaków, czy wróciłyście?
- Wróciłyśmy. Jesteśmy już w swoich chatkach. - Zaśmiała się.- Urlop tymczasowy nam się skończył. Why?? O kawiarence nie będę Ci nic mówić, bo zdradzę jeszcze sekret.
- Rozumiem. A słyszałaś nowa piosenkę B.A.P?
- Jasne ! „ Huricane”, Zelo wymiata!
- Ta jasne. Nie doceniasz Yong Guk’a
 I zaczęła się nasz kłótnia. Wiadomo, że każdy lubi kogo innego, ale do unni to nie dociera, zawsze ludzie muszą się z nią zgadzać. No cóż. Gadałyśmy bardzo długo, jak się rozgadałam to i nie mogłam przestać, lecz jakoś się udało. Pożegnałyśmy się.
 Zaczęłam rozmyślać, co będę jutro robić. Jeszcze miesiąc wakacji. Słyszałam, że NU’EST mają niedługo gdzieś jakiś koncert, a może się z nimi zabiorę. Tylko, że to za dwa tygodnie. Jak ja to wytrzymam, po co w ogóle musiałam od początku wakacji się tu wprowadzać. Nie mogłabym, nie wiem na przykład pod koniec sierpnia.
 Wyszłam z pokoju z torebką. Skierowałam się ku drzwiom na dwór. Ubrałam cieniutką, różową kurtkę i moje ulubione czarne buty na koturnie. Przez futrynę drzwi wyjrzał JR.
- Gdzie się wybierasz o tej porze?
- A tak się przejść.
- Mogę iść z tobą?
- Jak chcesz, tylko szybko.- Chłopak ubrał się i wyszliśmy.
-  Co taka smutna jesteś?
- Ja smutna, no gdzie? Po prostu dziś się jakoś dziwnie czuję.
- Na pewno wszystko w porządku? – Zapytał.
- Nie musisz się o mnie martwić. Wszystko ze mną będzie dobrze.
 Tak, jak zawsze muszę mówić, że jest dobrze, lecz tak naprawdę wszystko jest źle. Brzuch mnie boli, jakby ktoś go rozrywał. Nie wiem czy wytrzymam ten ból. I jeszcze żeby tego było mało to i głowa mnie zaczyna jeszcze nawalać. Ja się chyba zabije.
 Usiedliśmy na ławce. Brałam głębokie wydechy i wydechy. Jednak na nic one były. Jonghyun zadzwonił po karetkę, która lada moment już była na miejscu. Ułożyli mnie szybko na noszach i wnieśli do pojazdu. JR musiał jechać taksówką, bo mu nie pozwolili z nami jechać. Zmierzyli mi ciśnienie, nie było w normie. Było bardzo podwyższone. Ręce mi się trzęsły. Dlaczego to się dzieję? Chwilkę zajęło nam dojechanie do szpitala. Od razu zabrali mnie na salę segregacji, gdzie pielęgniarki ganiały raz w jedną stronę, a raz w drugą. W głowie zaczęło mi się kręcić. Zamknęłam oczy, myśląc, że to coś pomoże. Czas jakby się zatrzymał, lecz ból nie ustał. Po chwili jakiś lekarz podszedł do mnie i zapytał.
- Proszę pani, czy wszystko w porządku. Co pani dolega?
- Brzuch mnie boli i głowa. – Głos mi się już załamywał.
- To chyba nie wróży nic dobrego. Za chwilę przyjdą pielęgniarki i zabiorą panią na oddzielną salę, gdzie zostanie zrobione USG.
- Um.
 Zobaczyłam na szafce obok łóżka mój telefon. Na wyświetlaczu cały czas pojawiało się imię : MinKi. Chciałam wyciągnąć rękę i odebrać, lecz nie zdążyłam. Zabierali mnie na salę. Nie chcąc słyszeć co wszyscy mówią, próbowałam zasnąć. Udało mi się.
 Gdy się obudziłam nie czułam już bólu brzucha, lecz głowa nadal bolała. Nie wiedziała co się dzieje, ludzie mogli odwiedzać innych pacjentów, a ja to co? Nikogo koło mnie nie było. Poczułam ukłucie w sercu. Czy im na mnie nie zależy? Dlaczego nie przyszli?
 - Przepraszam,  czy mogłaby siostra do mnie podejść?
- Tak. O co panience chodzi? Coś się stało ? – Pytała się mnie sympatycznie wyglądająca brunetka.
- Czy nikt do mnie nie przyszedł? A i gdzie się podział mój telefon wraz z torbą?
- Telefon schowaliśmy do torebki, aby nikt nie ukradł, a ona znajduję się w tej szafeczce . Otworzyć panience?
- Aha. Dobrze, jeśli by siostra mogła.
 Podała mi ją, od razu wygrzebałam komórkę. Dziesięć nieodebranych, że co? Wszystkie od Rena. Postanowiłam, że do niego zadzwonię.
- Ren?- zapytałam.
- Tak. Megumi gdzie jesteś? Martwimy się o Ciebie, a ty jeszcze nie odbierasz.
- JR wam nic nie mówił?
- Niby co? To ty z nim nie jesteś?
- Już nie.
- To i druga osoba nam zniknęła. No mów gdzie jesteś to z Aronem po Ciebie przyjedziemy.
- W szpitalu. – Powiedziałam cicho, ledwo dosłyszalnym głosem.
- Jak to? Co się stało? Ten w centrum?
- Tak, chyba to ten. Resztę Ci powiem jak przyjedziesz. Kończę, pa.
 Rozłączyłam się. Dlaczego Jonghyun im nic nie powiedział. Gdzie on się teraz podziewa, przecież miał jechać za mną.

 Patrzyłam się cały czas w szary sufit, czekając na blondyna. 

_____________
Już 8 rozdział. Przepraszam, że tak długo, ale jakoś tydzień mi szybko zleciał. Dziś święto NU'EST - 2 lata od debiutu. 
U was też cały czas leje i bardzo mocno wieje? 
A w czwartek(20.03) moje urodzinki :D

2 komentarze:

  1. No u mnie też strasznie leje tzn teraz to strasznie wieje xD
    Przez to wszystko mój internet nie za dobrze chodzi ; /

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj :c Megu w szpitalu :c smuteczek :c

    OdpowiedzUsuń

Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza ^~^