*Z perspektywy Ren’a*
- Aron!
Bierz kluczyki i dokumenty i chodź jedziemy do szpitala w centrum. Reszta niech
tu zostanie, na wypadek gdyby jaśnie pan się zjawił.
- Dlaczego
rozkazujesz hyung’om?
- Potem wam
wytłumaczę, a teraz wybaczcie mi. – Zamilkłem.- Aron !
Udało mi się
wygonić tego lenia do busa i pojechaliśmy. Po drodze wytłumaczyłem mu co się
stało i dlaczego tam jedziemy.
Gdy wreszcie
dotarliśmy na miejsce. No nawet szybko nam podróż zleciała w dziesięć minut
byliśmy już na miejscu. Podeszliśmy do recepcji i ustaliśmy w kolejce.
*Normalna
narracja*
Leżałam na
tym łóżku i jak gapa w gnat gapiłam się w sufit. Po chwili usłyszałam, że ktoś
wchodzi do sali. Delikatnie obróciłam głowę i zobaczyłam Aron’a i Ren’a. Na ich
widok uśmiechnęłam się.
- No Megu,
czekam na wyjaśnienia, co ty tutaj robisz? – Zaczął MinKi
- Em… Bo
brzuch i głowa mnie bolała i JR zadzwonił po karetkę, a sam miał jechać za nami
taksówką. Więc mnie nie pytaj gdzie polazł.
- Dzieciak
pewno znów do jakiegoś klubu polazł.- Powiedział Aron.
- To on do
klubów chodzi?! – Wytrzeszczyłam oczy.
- No
niestety tak. Nie dociera do niego, że dopiero za pół roku jest pierwszy
stycznia, a wtedy, no wiesz jakby urodziny, dopiero wtedy stanie się
pełnoletni. No, ale przemów do tego jego małego móżdżku.
- Rozumiem.
I zaczęliśmy
normalnie rozmawiać, śmiać się. Niestety, głowa nie dała za wygraną. Zaczęła
coraz mocniej pulsować, jakby miała zaraz wybuchnąć.
- A
właśnie!- Nagle oświeciło Choi’a. Jeszcze mi takiej ładnej żaróweczki nad nim
brakowało.
- Oppa co się
stało?
- Pledis
mają nabór. Zbierają pięć dziewczyn, ma powstać nowy girlsband. Może byś poszła
na casting?
- Że ja?!
Przy pierwszym kroku w układzie się przewrócę i zacznę do tego pewno fałszować.
- Aigoo.
Dasz sobie radę. Trzymam za Ciebie kciuki.
- Może… A,
muszę teraz zostać tu przez dwadzieścia cztery godziny na obserwacji. Więc
skoro tak się uparłeś to nie wiem jakieś miejsce mi zarezerwuj.
-
Przesłuchania zaczynają się za trzy dni, więc zdążysz się przygotować.
Chłopaki niestety musieli już iść, bo skończył się czas odwiedzin. A za to jutro od 6:30 mogą już ze mną siedzieć. Ciekawy ten szpital. Miłe pielęgniarki, lekarze, długi czas odwiedzin.
Chłopaki niestety musieli już iść, bo skończył się czas odwiedzin. A za to jutro od 6:30 mogą już ze mną siedzieć. Ciekawy ten szpital. Miłe pielęgniarki, lekarze, długi czas odwiedzin.
*Narracja
Aron’a*
No to teraz
najgorsze, trzeba szukać tego dzieciaka.
Zapomniałem, że on w ogóle jest liderem. Nie zachowuje się tak jak na
przywódcę przystało.
- Ren, ty
idziesz do tego po prawej, a ja po lewej.
- Dobra.-
Powiedział.
I się
rozdzieliliśmy. Jednak ja miałem większe szczęście. Zobaczyłem na samym środku,
na czerwonej kanapie siedział nasz Jonghyun, a obok niego dziewczyny z Orange
Caramel. Co one tu robią? A zresztą.
- Dobra
koniec tego miłego, zwijaj się. Jedziemy do domu. I dziękujemy, że nas
poinformowałeś gdzie jest Megumi.
- H-Hyung…
W-wy-wybacz.- To jedyne słowa, które wyksztusił z siebie.
Wyciągnąłem
go z tego klubu i poszliśmy do auta, przy którym stał już MinKi. Posadziłem
Kim’a na tylnym siedzeniu, a sam usiadłem za kierownicą.
*Powrót do
normalnej narracji*
Wyjęłam z
torby telefon i aż się zdziwiłam, wi-fi było na bardzo dobrym. No i kolejny
plus tego szpitala. Włączyłam jakiś portal i zaczęłam pisać z Taeyeon, która
była aktualnie dostępna.
Od Lee Taeyeon:
„Gdzie
jesteś? Nie załapałam, bo chłopaki mi coś tam gadali, ale tak szybko, że nic a
nic nie zrozumiałam.”
Od Hwang
Megumi:
„W szpitalu.
Przyjdziesz jutro do mnie? Od 6:30 zaczynają się odwiedziny i masz czas do 19,
bo wtedy mnie wypisują i kończy się czas odwiedzin.”
Potem do
niej zadzwoniłam i wyszłam z sali na korytarz. Zgodziła się na to widzenie. Bo
jutro podobno mają wolne, no tak niedziela. Jak jej powiedziałam, że Ren chce
abym brała udział w castingu to aż piszczała, musiałam komórkę od ucha oddalić,
bo bym ogłuchła. Możliwe, że też będzie brała w tym udział, przynajmniej nie
będę jedyna. Po naszej rozmowie poszłam do sali i położyłam się spać.
Rano obudził
mnie dźwięk wibracji mojego telefonu. To unni.
- Idę do
Ciebie śpioszku.
- Czekam,
ranny ptaszku.
I rozłączyła
się. Coś dziś ma chyba dobry humor, bo
nigdy z rana na przezwiska nie miała ochoty. Oj, będzie mi musiała to wszystko
opowiadać.
Zobaczyłam,
że na salę wgramoliła się cała piątka chłopaków z NU’EST, jeszcze ich tu
brakowało. No i skacowany JR, idący przodem no super. Mnie tu niema, nie znam
ich. Podeszli do mojego łóżka, a ja zasłaniałam twarz dłońmi.
- Megumi,
Też bym tak robił. To są po prostu idioci. – Powiedział mi na ucho Ren, aż
podskoczyłam na łóżku gdy poczułam jego oddech koło mojego karku.
- Nie bój
się mnie, nic Ci nie zrobię.- Powiedział
- Wiem.-
Odpowiedziałam.
Reszta tych
idiotów usiadła na krzesełkach obok mnie, i zaczęła się ta ich kłótnia. Do
czasu, kiedy Taeyeon przeszła przez próg. Nagła cisza. To tak unni na nich
działa. Uuu. W szczególności Jonghyun taki cichutki, no nie dziwie się po tym
co jej zrobił.
Po południu
chłopaki musieli już iść, więc zostałam z Taeloą. Lubię ją różnie nazywać, a najbardziej
kiedy robi aegyo. Te jej blond kosmyki na twarzy takie urocze. Dlaczego ja nie
jestem taka ładna jak ona. Zawsze je ile wlezie, a bardzo chuda. Chyba zacznę
biegać, żeby schudnąć bo będę takim grubaskiem.
- Megu, co
tam tak rozmyślasz? Ren’a masz przed oczami ?- Wypytywała.
- Co?! Nie,
myślę, że muszę zrzucić parę kilo. Tak, wiem, że jestem chuda według Ciebie, ale
mnie ta waga nie odpowiada. I tak będę ćwiczyć. Kondycje trzeba sobie wyrobić.-
Rozgadałam się.
Gdy tak
gadałam, Taenia dziwnie się na mnie patrzyła. Aż gęsiej skórki dostałam, te jej
zimne spojrzenie.
______________
Obiecałam, więc jest.
-_- Piątek, a tu znów test z polskiego. Trzymajcie kciuki za mnie, żebym dobrze napisała.
Super
OdpowiedzUsuńA tak wgl wszystkiego najlepszego z okazji urodzin
Dziękuje.
OdpowiedzUsuńCzemu Taela się na nią tak dziwnie patrzyła?? ._.
OdpowiedzUsuń