czwartek, 20 marca 2014

Rozdział 9

*Z perspektywy Ren’a*
- Aron! Bierz kluczyki i dokumenty i chodź jedziemy do szpitala w centrum. Reszta niech tu zostanie, na wypadek gdyby jaśnie pan się zjawił.
- Dlaczego rozkazujesz hyung’om?
- Potem wam wytłumaczę, a teraz wybaczcie mi. – Zamilkłem.- Aron !
 Udało mi się wygonić tego lenia do busa i pojechaliśmy. Po drodze wytłumaczyłem mu co się stało i dlaczego tam jedziemy.
 Gdy wreszcie dotarliśmy na miejsce. No nawet szybko nam podróż zleciała w dziesięć minut byliśmy już na miejscu. Podeszliśmy do recepcji i ustaliśmy w kolejce.
*Normalna narracja*
 Leżałam na tym łóżku i jak gapa w gnat gapiłam się w sufit. Po chwili usłyszałam, że ktoś wchodzi do sali. Delikatnie obróciłam głowę i zobaczyłam Aron’a i Ren’a. Na ich widok uśmiechnęłam się.
- No Megu, czekam na wyjaśnienia, co ty tutaj robisz? – Zaczął MinKi
- Em… Bo brzuch i głowa mnie bolała i JR zadzwonił po karetkę, a sam miał jechać za nami taksówką. Więc mnie nie pytaj gdzie polazł.
- Dzieciak pewno znów do jakiegoś klubu polazł.- Powiedział Aron.
- To on do klubów chodzi?! – Wytrzeszczyłam oczy.
- No niestety tak. Nie dociera do niego, że dopiero za pół roku jest pierwszy stycznia, a wtedy, no wiesz jakby urodziny, dopiero wtedy stanie się pełnoletni. No, ale przemów do tego jego małego móżdżku.
- Rozumiem.
 I zaczęliśmy normalnie rozmawiać, śmiać się. Niestety, głowa nie dała za wygraną. Zaczęła coraz mocniej pulsować, jakby miała zaraz wybuchnąć.
- A właśnie!- Nagle oświeciło Choi’a. Jeszcze mi takiej ładnej żaróweczki nad nim brakowało.
- Oppa co się stało?
- Pledis mają nabór. Zbierają pięć dziewczyn, ma powstać nowy girlsband. Może byś poszła na casting?
- Że ja?! Przy pierwszym kroku w układzie się przewrócę i zacznę do tego pewno fałszować.
- Aigoo. Dasz sobie radę. Trzymam za Ciebie kciuki.
- Może… A, muszę teraz zostać tu przez dwadzieścia cztery godziny na obserwacji. Więc skoro tak się uparłeś to nie wiem jakieś miejsce mi zarezerwuj.
- Przesłuchania zaczynają się za trzy dni, więc zdążysz się przygotować.
 Chłopaki niestety musieli już iść, bo skończył się czas odwiedzin. A za to jutro od 6:30 mogą już ze mną siedzieć. Ciekawy ten szpital. Miłe pielęgniarki, lekarze, długi czas odwiedzin.
*Narracja Aron’a*
 No to teraz najgorsze, trzeba szukać tego dzieciaka.  Zapomniałem, że on w ogóle jest liderem. Nie zachowuje się tak jak na przywódcę przystało.
- Ren, ty idziesz do tego po prawej, a ja po lewej.
- Dobra.- Powiedział.
 I się rozdzieliliśmy. Jednak ja miałem większe szczęście. Zobaczyłem na samym środku, na czerwonej kanapie siedział nasz Jonghyun, a obok niego dziewczyny z Orange Caramel. Co one tu robią? A zresztą.
- Dobra koniec tego miłego, zwijaj się. Jedziemy do domu. I dziękujemy, że nas poinformowałeś gdzie jest Megumi.
- H-Hyung… W-wy-wybacz.- To jedyne słowa, które wyksztusił z siebie.
 Wyciągnąłem go z tego klubu i poszliśmy do auta, przy którym stał już MinKi. Posadziłem Kim’a na tylnym siedzeniu, a sam usiadłem za kierownicą.
*Powrót do normalnej narracji*
 Wyjęłam z torby telefon i aż się zdziwiłam, wi-fi było na bardzo dobrym. No i kolejny plus tego szpitala. Włączyłam jakiś portal i zaczęłam pisać z Taeyeon, która była aktualnie dostępna.

Od Lee Taeyeon:
„Gdzie jesteś? Nie załapałam, bo chłopaki mi coś tam gadali, ale tak szybko, że nic a nic nie zrozumiałam.”

Od Hwang Megumi:
„W szpitalu. Przyjdziesz jutro do mnie? Od 6:30 zaczynają się odwiedziny i masz czas do 19, bo wtedy mnie wypisują i kończy się czas odwiedzin.”
 Potem do niej zadzwoniłam i wyszłam z sali na korytarz. Zgodziła się na to widzenie. Bo jutro podobno mają wolne, no tak niedziela. Jak jej powiedziałam, że Ren chce abym brała udział w castingu to aż piszczała, musiałam komórkę od ucha oddalić, bo bym ogłuchła. Możliwe, że też będzie brała w tym udział, przynajmniej nie będę jedyna. Po naszej rozmowie poszłam do sali i położyłam się spać.
 Rano obudził mnie dźwięk wibracji mojego telefonu. To unni.
- Idę do Ciebie śpioszku.
- Czekam, ranny ptaszku.
 I rozłączyła się.  Coś dziś ma chyba dobry humor, bo nigdy z rana na przezwiska nie miała ochoty. Oj, będzie mi musiała to wszystko opowiadać.
 Zobaczyłam, że na salę wgramoliła się cała piątka chłopaków z NU’EST, jeszcze ich tu brakowało. No i skacowany JR, idący przodem no super. Mnie tu niema, nie znam ich. Podeszli do mojego łóżka, a ja zasłaniałam twarz dłońmi.
- Megumi, Też bym tak robił. To są po prostu idioci. – Powiedział mi na ucho Ren, aż podskoczyłam na łóżku gdy poczułam jego oddech koło mojego karku.
- Nie bój się mnie, nic Ci nie zrobię.- Powiedział
- Wiem.- Odpowiedziałam.
 Reszta tych idiotów usiadła na krzesełkach obok mnie, i zaczęła się ta ich kłótnia. Do czasu, kiedy Taeyeon przeszła przez próg. Nagła cisza. To tak unni na nich działa. Uuu. W szczególności Jonghyun taki cichutki, no nie dziwie się po tym co jej zrobił.
 Po południu chłopaki musieli już iść, więc zostałam z Taeloą. Lubię ją różnie nazywać, a najbardziej kiedy robi aegyo. Te jej blond kosmyki na twarzy takie urocze. Dlaczego ja nie jestem taka ładna jak ona. Zawsze je ile wlezie, a bardzo chuda. Chyba zacznę biegać, żeby schudnąć bo będę takim grubaskiem.
- Megu, co tam tak rozmyślasz? Ren’a masz przed oczami ?- Wypytywała.
- Co?! Nie, myślę, że muszę zrzucić parę kilo. Tak, wiem, że jestem chuda według Ciebie, ale mnie ta waga nie odpowiada. I tak będę ćwiczyć. Kondycje trzeba sobie wyrobić.- Rozgadałam się.

 Gdy tak gadałam, Taenia dziwnie się na mnie patrzyła. Aż gęsiej skórki dostałam, te jej zimne spojrzenie.

______________
Obiecałam, więc jest
-_- Piątek, a tu znów test z polskiego. Trzymajcie kciuki za mnie, żebym dobrze napisała.

3 komentarze:

Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza ^~^